...

...

KKKKKKKKKKKK

Do mnie należy mój umiłowany, a ja do niego. On pasie swoje stado pomiędzy liliami. -------------- Pachną już mandragory, czekają
u drzwi naszych wspaniałe owoce; świeże i jeszcze zeszłoroczne, dla ciebie, mój umiłowany, zebrałam je wszystkie.Pnp 2,16.7,14
Pospiesz się, pospiesz się, mój umiłowany, upodobnij się do gazeli albo do jelenia młodego na balsamowym wzgórzu.Pnp 8,14
-----

Na pustynię chcę ją wyprowadzić i mówić jej do serca.I będzie Mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju. I poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo,przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność,a poznasz Pana. Oz 2,16b.17b.21-22
Kimże jest ta, co od pustyni podąża, wsparta na swoim umiłowanym? Pnp 8,5


piątek, 18 sierpnia 2017

Pragnienia dwu serc - bo jak śmierć potężna jest Miłość.

«Wstanę, po mieście chodzić będę, wśród ulic i placów, 
szukać będę 
ukochanego mej duszy». Pnp 3,2


"Pragnę"  J 19, 28
"Daj Mi pić!"  J  4,7


Bo jak śmierć potężna jest miłość, (...)
żar jej to żar ognia, płomień Pański.
Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,
nie zatopią jej rzeki. 
Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, 
pogardzą nim tylko. . Pnp 8, 6-7


Dlaczego jestem właśnie tu i w tym miejscu się zatrzymałam - w samym sercu pustyni życia, w wirtualnej przestrzeni cyfrowego świata?  Zaczęło się od pragnienia dwóch serc. Pierwsze cierpliwie czekało. Drugie błąkało się i szukało po omacku, w narastających ciemnościach: Przyjaźni, Miłości, Szczęścia. Pierwsze było pełne Miłości. Drugie było pełne niepokoju, lęku, goryczy, smutku i rozpaczy. Pewnego dnia te dwa serca się spotkały. Moje serce konało z rozpaczy. Serce Boga pochyliło się nade mną i gorzko zapłakało, wylewając na mnie Ocean Miłości i otulając mnie Wielką Czułością. Zdumiona wyszeptałam: To JEST Bóg - taki JEST Bóg! Zniżył się do moich stóp i płacze nade mną, bo jestem Mu najdroższa na świecie. Tak samo patrzy na każdego człowieka, który stąpa po ziemi, choćby był najnędzniejszy! Potem dodałam wzruszona: Nic o Tobie nie wiem. Nie wierzyłam w to, że istniejesz. Chcę Cię poznać! Od tamtego spotkania upłynęło dużo czasu. W tym czasie moja wiara z ziarenka zachwytu zroszonego łzami Boga powoli wzrastała. Gdy rozpacz znów mnie zatopiła i zapragnęłam umrzeć usłyszałam inne pragnienie, równie natarczywe jak moje: Tak jak ty mocno pragniesz śmierci, tak Ja pragnę Ciebie. Bóg pragnie mnie... Ja pragnę Miłości... Oto początek tej fascynującej wędrówki, która trwa już kilka lat. Oto codzienność człowieka wiary. Wzloty i upadki. Pewność i lęk. Radość i smutek. Ukojenie i ból. A nad wszystkim unosi się woń obecności Boga,  a na znękaną duszę wylewa się kojący balsam Bożych Słów, które zachęcają do wytrwałego podążania szlakiem wiary. Jak opowiedzieć o Miłości Boga, której się doświadczyło i doświadcza? Jak przekonać o Niej i do Niej innych, którzy błąkają się zrozpaczeni po pustyniach pełnego cierpienia i niedosytu życia, którzy - podobnie jak ja kiedyś - usychają z pragnienia: Przyjaźni, Miłości, Szczęścia? O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! Czemu wydajecie pieniądza na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę - na to, co nie nasyci? Iz 55, 1-2  Przyjdźmy do źródła Miłości. Wsłuchajmy się w szept Bożych Słów. Posmakujmy Miłości, która nigdy się nie kończy, a nasza dusza żyć będzie i odzyska utraconą radość.